Czarne odłamki
Lustrzanych tafli
Błyszczą, uśmiechając się
Do stóp nagich.
Słyszysz ich szept?
Gdzieś, w oddali
Z wiatrem słowa
Niesione po polach
Pełzają po szklanym niebie...
A gdzieś na szczycie nieboskłonu
Mrucząc sam do siebie,
Oddaję hołd znaleźnemu bogu
Zaklinając w złotej rzeźbie
Kawałek Ciebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz